Wkurzona jestem stanem naszych osiedlowych placów zabaw. Pełna tragedia, wszędzie bałagan, śmieci, papierki, zwierzęce odchody w piaskownicy, dookoła ławek pełno powypalanych papierosów, kapsli od piw, szkieł z pobitych flaszek. A i same huśtawki, ślizgawki pozostawiają wiele do życzenia -obdrapane, popisane sprayem, skrzypiące, wszystko ledwo się kupy trzyma...
Dlaczego takie m-ca nie są ogrodzone (eliminowało by to chociaż kupy i siki zwierząt), wiem, że sama tabliczka z napisem "plac zabaw dla dzieci w wieku do 12 lat, hołoty nie wyeliminuje, ale zawsze warto spróbować. Dlaczego papierki po lodach, czy inne śmieci trzeba chować do torebki, bo koszy na odpadki albo jest jak na lekarstwo albo nie ma wcale.
Przecież ktoś powinien sprawdzać, konserwować, malować itp. sprzęty na takim placu, a patrząc na to, co jest, wątpię, żeby ktoś ze spółdzielni przez ostatnie 5 lat tu zajrzał.
Dzieci, a właściwie młodzież, która przychodzi na taki plac, niszczy, skacze, biega. Byłam świadkiem, jak grupka takich "wyrostków" (...wiek około 7-11l), zaczęła demolować ślizgawkę, w celu nagrania filmiku za pośrednictwem tel. komórkowego, by potem wrzucić to do netu -opieprzyłam głupków po całości, ale wiecie co -na niewiele się to zdało, czekali aż pójdę do domu i dalej wariowali -w negatywnym tego słowa znaczeniu. Ja zareagowałam, reszta już nie, było im to obojętne, co zastaną jutro przychodząc tu ze swoimi dziećmi. Jestem wkurzona i oburzona takim postępowaniem, taką bezmyślnością i obojętnością.
Plac zabaw powinien być miejscem bezpiecznym, kolorowym, zachęcającym by przyjść z dzieckiem, by posiedzieć, bawić się itp. i mieć pewność, że dziecko bawiące się w piaskownicy nie natrafi na kupę bądź kawałek szkła.
Napisałam pismo do administracji, niech wiedzą co mnie boli, niech ktoś w końcu coś z tym zrobi, bo tak dalej być nie może. O takie m-ca należy dbać, bo korzystają z nich nie świadome zagrożeń maluchy.
Dajcie znać, jak u Was wygląda sytuacja z publicznymi placami zabaw.
Pozdrawiam!