SZCZĘŚCIE MOJE ...

niedziela, 10 kwietnia 2011

po dłuższej przerwie...

Mama, Tata, Pies i JA... doczekaliśmy się w domciu naszym chwili, gdy jest z nami 4-nożna, zwariowana mała Tola. Śmiechu i zabawy dzięki niej jest nie mało. Bywają też chwile złości, gdy to Kuba potrzebuje cierpliwości i wytrwania przy zakładaniu np. rajstop, a Tola co na to ...ciągnie zębiskami nogawki to w prawo to w lewo i wygłupiać się chce.
I tak uważam, że nie ma lepszego duetu niż dziecko i psiak. Kuba dużo się uczy, wie, że po Toli należy sprzątać, że musi mieć zawsze świeżą wodę i jedzonko, że na spacerek trzeba wyjść. Jednym słowem jesteśmy na etapie odpowiedzialność, troska, ponoszenie konsekwencji nie tylko za swoje zachowanie, ale też za Tolę i Kuba każdego dnia udowadnia, że decyzja piesek w naszym domu była słuszna.
Mieliśmy ostatnio sporo przeżyć, które to odcisnęły się na naszym życiu. Ja straciłam niezastąpioną mamę, Kuba wspaniałą babcię. Po 3 latach przegrała tą jakże niesprawiedliwą walkę z rakiem. Miałam wiele chwil zwątpienia, nie wiedziałam co robić, jak dalej żyć, co będzie jutro. Dziś jednak staram się żyć tak, żeby mama patrząc na nas z góry była dumna i zadowolona ze swojej rodziny. Brakuje mi jej jednak bardzo, pomagała jak tylko mogła, czynem, gestem, samym swoim byciem wnosiła w życie nasze cieplutkie światełko radości, miłości i nadziei. Była kimś naprawdę wyjątkowym i w naszych sercach na zostanie silną, wielką kobietą. Będziemy o niej zawsze pamiętać i nie pozwolimy zapomnieć innym. Kuba ma zaledwie 5 lat, ale wierzę, że uda mi się ocalić w jego pamięci wspomnienia o babci.
Jutro nowy tydzień pełen wyzwań. Aktualnie jesteśmy na etapie przeprowadzki, tak więc jak zawsze ręce pełne roboty. Mimo wszystko będę się starała być mniej więcej na bieżąco...
Pozdrowienia zostawiam!!

z serii - karmimy kaczki
Tola

pozowane