SZCZĘŚCIE MOJE ...

czwartek, 10 marca 2011

mama marzy o wiosence...

Marzę sobie o promykach słoneczka błogo pląsających po moim policzku... o letnim wietrzyku wplątanym we włosy.
Tak całkiem poważnie to chciałabym chociaż pozwolić sobie na wepchnięcie kurtki i kozaków głęboko w szafę.
No, ale ostatnio pogoda nieco litościwsza dla nas, tfu, tfu przez lewe ramię, co by nie zapeszyć.

Aktualnie jesteśmy ze Skubankie na etapie -dorośliśmy do tego, by mieć psiaczka lub kociaczka. Raczej stawiamy na maleńką kudłatą suczkę, a co będzie to będzie. Na razie musiał wystarczyć kotek-psotek.
Poniżej fotka z przymiarki na bal, niestety strój okazał się troszkę przyduży... więc musieliśmy dokonać kilku przeróbek krawieckich na potrzeby własne, ale po naszej interwencji, a właściwie po interwencji nożyczkowo -nitkowo-igłowej było całkiem do rzeczy.
Nie byłoby tej notki bez udziału mjego brata, który to zdobył tytuł Króla Balu, a poniżej kilka powodów ... dlaczego:
Dorośli na balu, chata wolna, oj działo się działo, aż miło powspominać. Dzieci w grupie, mimo różnicy wieku, pięknie współpracowały, nieco rywalizowały, a efekty tego takie:

walentyki dla Rodziców...

a teraz, z nieco innej beczki
Skubi ostatnio bardzo polubił wycinanie i klejenie, ale to drugie tylko pod warunkiem zachowania czystości łapek. Taki z niego już mały czyścioch.



Uciekam..idę sobie dalej marzyć... Pozdrowienia zostawiam!! i Buziaczki!